Ostatnio jedna Koleżanka zapytała mnie o książki, które czytam, co mogłabym jej polecić. Okazało się, że jest to całkiem trudne pytanie, bo nie wiem.
Przeczytałam ich trochę i jeszcze cała masa przede mną. Jak spotkam się z tematem, autorem, który mi pasuje, coś mi daje, szukam dalej. Tak było z Dagmarą Skalską, z Osho… Po niedawnym przeczytaniu „Człowieka w poszukiwaniu sensu” Viktora E. Frankla mam już następną w kolejce.
Czytaj dalej
Dzień dobry!
Jakiś czas temu zaczęłam pisać bloga. Sama nie wiedziałam o czym ma on być. Miało być
o książkach, które czytam, o sposobach na rozwój osobisty, o mojej drodze do mojej metody pracy jako psychodietetyczka. Potem doszły studia z coachingu, które bardzo zmieniły moje podejście do pracy z pacjentem-klientem. Przeszłam z etapu – wiem jak ważny jest rozwój do czuję jak ważny jest rozwój. To tak jak dziewczyna mówi: „Myślę, że go kocham” albo „Kocham go”. Jedno słowo zmienia wszystko, to nie umysł analizuje nasze uczucia, ale „dusza” je czuje.
Dobrze, ale miało być o czymś innym…
Napisałam na tym moim blogu o moim czytaniu książek Dagmary Skalskiej z Projekt Egoistka. Ponieważ oznaczyłam Dagmarę, która też przeczytała mój tekst i napisała na swoim fanpage’u Facebooku krótki post o nim. I wtedy się zaczęło, dzięki tej „reklamie” mój tekst przeczytało kilkaset osób w ciągu 2-3 dni. Własnym oczom nie mogłam uwierzyć! Do tej pory miałam maksymalnie 50 wyświetleń. To był kopniak od Dagmary, żeby podejść do mojego własnego bloga profesjonalnie.
Jest super ciężko z tą profesjonalnością. Domena jest, hosting jest, jakiś szablon też, jednak całość wygląda dzisiaj żałośnie…
No bo ja wszystko sama…
Jednak jak chcę założyć swoją własną markę – to kto ma to zrobić jak nie ja sama.
Tyle na dzisiaj – to mój pierwszy wpis na nowym profesjonalnym blogu. Teraz czas popracować nad samym blogiem, żeby nabrał szlachetności.
Wakacje z Dagmarą Skalską
ostatnią szansę poznania Tomka Skalskiego. Wspaniały facet – mądry, uważny,
kochający a przy nim Dagmara – iskierka patrząca na swojego męża z miłością i podziwem. Pomyślałam sobie wtedy, że chcę na kogoś tak patrzeć.
Motywacja – o co chodzi?
Motywacja – to takie słowo wytrych i bardzo ważna sprawa. Na lodówce mam magnes
z napisem: „Motywacja jest czymś co pozwala Ci zacząć. Nawyk jest tym co pozwala Ci wytrwać”. Bez motywacji ani rusz!
Jakiś czas temu pokazałam na Instagramie książkę pt. „Drive Kompletnie nowe spojrzenie na motywację”, którą napisał Daniel H. Pink. Kupiłam ją 2 może 3 lata temu, bo gdzieś ktoś polecił, że jest świetna i odkrywcza a przeczytałam dopiero teraz, na początku lata.
Czytaj dalej
Moje sposoby na medytację
Medytacja… Z czym Ci się kojarzy?
Z siedzeniem godzinami w bezruchu z zamkniętymi oczami? Z dziwnymi śpiewami w nieznanym języku? A może z czymś zakazanym, szkodliwym, bo obcym kulturowo, nawet pogańskim, czy diabelskim? A może z nudą i bzdurą, czymś na co nie ma się czasu? Czytaj dalej
Nie mam czasu!!!
Jakie wymówki najczęściej stosujemy? Może te z czasów szkolnych, że nie było prądu i nie mogliśmy odrobić lekcji, że mama nas nie obudziła i zaspaliśmy a potem spóźniliśmy się do szkoły? A może, że mąż/żona coś tam zrobili z samochodem i spóźniliśmy się do pracy? Albo że mamy tyle roboty, że nie mamy czasu na nic??? Czytaj dalej
Moja droga do zero/less waste
Mój Osho
Pierwszą książkę Osho, pt. „Naucz się być sobą” przeczytałam chyba 4, może 5 lat temu. Była dziwna, jakaś niespójna, nierealna. Kupiłam, bo tytuł do mnie przemówił, bo tego wtedy potrzebowałam – nauczenia się siebie.
Ostatnio poznałam 2 kolejne, jedną o medytacji („Medytacja dla zabieganych”), drugą o miłości („Smak miłości”). Czytałam je w tramwaju, w drodze do pracy. W samym czytaniu tej drugiej czułam się dobrze, miałam wrażenie, że on wie, co mi powiedzieć, co potrzebuję usłyszeć
w moim obecnym byciu…
Czytaj dalej
Trochę refleksji
Miało być o Osho, jednak nie mogę się zabrać za skończenie tekstu.
Tak mi jakoś muza oshowa odleciała i przysiadła na dachu, i stamtąd śmieje się ze mnie.. Czytaj dalej
Na dobry początek
w głowie. Układały się same… Choć pewnie to ja je ułożyłam, lecz wtedy kompletnie bez wysiłku.