Mój Osho

Pierwszą książkę Osho, pt. „Naucz się być sobą” przeczytałam chyba 4, może 5 lat temu. Była dziwna, jakaś niespójna, nierealna. Kupiłam, bo tytuł do mnie przemówił, bo tego wtedy potrzebowałam – nauczenia się siebie.
Ostatnio poznałam 2 kolejne, jedną o medytacji („Medytacja dla zabieganych”), drugą o miłości („Smak miłości”). Czytałam je w tramwaju, w drodze do pracy. W samym czytaniu tej drugiej czułam się dobrze, miałam wrażenie, że on wie, co mi powiedzieć, co potrzebuję usłyszeć
w moim obecnym byciu…

Moja droga do pracy trwa ok 45-50 minut, z czego ostanie 15 na piechotę. Całą ten czas jestem sama, sama ze swoimi myślami. Podczas części spacerowej, szczególnie jeżeli mijam mało osób, śpiewam sobie, staram się uważnie stawiać kolejne kroki, mieć świadomość różnych myśli, które pojawiają się w głowie, lecz nie skupiać się na nich. Taka forma medytacji. To od Osho poznałam medytacje w ruchu. To doskonała sprawa, bo łatwiej przychodzi nieskupianie się nad kolejnymi sprawami, które pojawiają się. Koncentrując się na ruchu, biegu, chodzie, podskokach, nawet śpiewaniu, słowach piosenki dajemy odpoczynek naszej głowie. Ona naprawdę ciężko pracuje
i zasługuje na relaks. I przynajmniej teraz jest to dla mnie najważniejsze rano, chcę iść i raczyć się tym.

Osho może się ciężko czytać, bo jego książki nie są napisane, to spisane są jego przemówienia, wykłady. Więc tam jest taki trochę bałagan, może nawet chaos. Przeczytanie kilku pozycji po kolei może dać wrażenie masła maślanego polanego masłem – ja tak to odczułam.

Lubię słuchać Jacka Walkiewicza, kto jeszcze nie zna, to warto. Kiedyś tego nie zauważałam, teraz już tak, że na niego Osho wywarł wpływ. Zresztą chyba w wywiadzie u Łukasza Jakóbiaka (20m2) o tym wspomniał. Tu nie chodzi o rekomendację, tylko o zauważenie jak ktoś korzysta
z nauk hinduskiego guru.

Chyba jeszcze coś poczytam opowiedzianego przez Osho, jednak za jakiś czas – niech się ułoży. 😉

Tekst miałam napisany jakiś czas temu, zanim miałam go opublikować, chciałam sobie przypomnieć tytuł mojej pierwszej lektury Osho. Jak wyjęłam ją z półki i otworzyłam na chybił-trafił przeczytałam zdanie: „Bądź oryginałem. Skoro możesz być oryginalny, po co stawać się kopią? Nie naśladuj Buddy, nie naśladuj Jezusa – nikogo nie naśladuj! Ucz się lecz nie naśladuj! Po prostu bądź sobą.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *