Zastanawianie się

Codziennie zastanawiam się nad moją/naszą obecną codziennością. Jest inaczej. Wystarczy wyjść przed dom, pójść na przystanek, pojechać do pracy tramwajem. Inaczej na siebie patrzymy, o czym innym rozmawiamy.

Codziennie zastanawiam się też nad sobą. Jaka chcę wyjść z tego czasu? Czego chcę się nauczyć? Co chcę robić teraz i co potem? Czy to są błahe pytania, czy bardzo trudne?

Do napisania tekstu zabieram się od tygodnia. Miało być o budowaniu dobrych nawyków, skoro potrzeba ok. 3-4 tygodni do tego, żeby coś stało się naszym nawykiem, to okres „kwarantanny” jest świetną okazją. Część z nas pracuje z domu i może czas, który spędza na dojazdach do pracy spędzić na np. codziennej gimnastyce, albo czytaniu książki.

Obserwuję siebie, część moich nawyków poszła w las! Nie chce mi się rano ćwiczyć, nie mam ochoty na czytanie. Dlaczego? Nie wiem, choć nie – wiem, nie chce mi się, tak najzwyczajniej na świecie nie chce mi się!

No tak – „niechciejstwo” nie bierze się znikąd. Ja przyglądam się sobie. A czy Ty przyglądasz się sobie?

A wracając do pierwszego pytania, które zadałam sobie w tym tekście: jaka chcę wyjść z tego czasu? Oczywiście, silniejsza, zaradniejsza, lepiej zorganizowana, ze zdrowymi nawykami żywieniowymi, ze sprężystym ciałem, zdrowsza, bogatsza o nową wiedzę…

I co zrobić z tymi marzeniami? Jest jeden jedyny sposób – każdego dnia małymi krokami wplatać nowości, tak niemal niezauważalnie. Od czego zacząć? Od tego co najłatwiejsze. Więc może dzisiaj zrobię gimnastykę – taką niedzielną porządną gimnastykę, trochę rozciągania, trochę relaksacji…

Oczywiście każdy jest inny, jeden chce od razu wejść na Mont Everest, a drugi chce najpierw sprawdzić swoją kondycję wspinając się na Górę Ślężę. Przyjrzyj się sobie i zastanów się co wolisz i po co?

Dobra, ostanie zdanie i idę się gimnastykować. Jakiś czas temu przeczytałam książkę Viktora
E. Frankla, „Człowiek w poszukiwaniu sensu” i zaczęłam zastanawiać się nad sensem różnych wydarzeń, działań oraz częściej zadaję sobie pytanie po co zamiast dlaczego.

P.S. Zresztą to Viktor Frankl jest ojcem chrzestnym mojego bloga. Chcę napisać o moim czytaniu tego autora, jednak książka jest teraz w rękach kogoś, kto chyba bardzo potrzebuje tej lektury.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *